Strażacy z terenu powiatu sztumskiego i nie tylko w ostatnim czasie kilkadziesiąt razy na dobę gaszą pożary podpalanych traw. „Ponieważ jest bardzo sucho pożary te szybko się rozprzestrzeniają” – mówią strażacy. Strażacy od początku marca odnotowali kilkanaście interwencji dotyczących pożarów traw.
Wśród wypalających trawy wciąż panuje mylne przekonanie, że to łatwy i niegroźny sposób na oczyszczenie nieużytku. Często bywa, że pożar trawy który zdaje się być kontrolowany w błyskawicznym tempie przedostaje się na pobliskie pola lub lasy albo co gorsza na budynki mieszkalne i użytkowe.
– Pożar nie zna granicy. Często osoba chce się pozbyć suchej trawy, ale w konsekwencji pozbywa się dorobku życia, bo pożar się przenosi na budynki mieszkalne i gospodarcze. To też trudny pożar dla nas. Zwykle zaczyna się w przestrzeniach trudno dostępnych, gdzie nie ma możliwości dojazdu, gdzie trzeba dostarczyć wodę – dodają strażacy.
Wypalanie traw jest groźne dla ekosystemu – niszczy próchnicę gleby, zagraża życiu zwierząt i ludzi. Ogień może rozprzestrzeniać się na gospodarstwa i lasy.
Zakaz wypalania traw określony został w Ustawie o ochronie przyrody oraz w Ustawie o lasach, a Kodeks wykroczeń przewiduje za to karę nagany, aresztu lub grzywny, której wysokość może wynieść od 5 tys. do 20 tys. zł. Jeśli w wyniku podpalenia trawy dojdzie do pożaru, który sprowadzi zagrożenie utraty zdrowia lub życia wielu osób albo zniszczenia mienia wielkich rozmiarów, wtedy sprawca – zgodnie z zapisami Kodeksu karnego – podlega karze pozbawienia wolności nawet do 10 lat. Ministerstwo Rozwoju Rolnictwa i Wsi przestrzega, że za proceder grozi też cofnięcie dopłat wypłacanych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa